Wywiad Kamy Zboralskiej z artystką Amonarią Magdą Maciaszek

Wywiad Kamy Zboralskiej z artystką Amonarią Magdą Maciaszek Wywiad Kama Zboralska Z Artystką Amonarią Magdą Maciaszek

W świecie sztuki, rozmowy między artystami a kuratorami stanowią fascynujący punkt styku twórczości i koncepcji. To w tych chwilach dialogu, gdzie pomysły artysty spotykają się z wizją kuratora, rodzą się niezwykłe wystawy i dzieła sztuki, które potrafią poruszyć nasze dusze i umysły. Tak też właśnie narodził się pomysł wystawy pt. „… balonem po niebie życia” Amonarii Magdy Maciaszek.

Ekspozycje będzie można oglądać w Station of Art Gallery już od 5.10.2023.

W dzisiejszym artykule zapraszamy do zaczytania się wywiadzie z artystą Amonarią Magdą Maciaszek oraz kuratorką wystawy Kamą Zbolarską.

Kama Zboralska: – Pani Magdo dlaczego przybrała Pani tak wyjątkowo oryginalne imię – Amonaria?

Poszukiwałam czegoś wyjątkowego i unikatowego, co nie byłoby tak popularne jak moje imię Magda. Historia zna wielu artystów, którzy tworzyli pod pseudonimami, sięgali po swoje drugie imię lub nazwisko rodowe matki. Amonaria – etymologicznie oznacza “pochodząca od Amonariusza”, który w mitologii greckiej jest jednym z przydomków Zeusa, uznawanego za najpotężniejszego ze wszystkich bogów. Imię to towarzyszy mi od dwóch dekad, dzięki niemu mogę wyrazić swoją indywidualność w sposób, który mam nadzieję wzbudza zaciekawienie. Daje mi swobodę w wyrażaniu siebie jako artystki. Pomaga mi odnaleźć w sobie siłę oraz odwagę w przekraczaniu własnych granic i poszukiwaniu swojego twórczego głosu.

 Amonaria Magda Maciaszek: – Mitologia, filozofia starożytnej Grecji wydają się Pani bliskie. Stąd te niektóre tytuły  cykli Pani prac?

Faktycznie, świat starożytny i jego filozofia stanowią dla mnie niezwykle fascynujące obszary, do których sięgam, aby czerpać z ich mądrości. Same nazwy oprócz “eudajmonia” nie mają związku z filozofią starożytnej Grecji, nie mają też jednego źródła np. “Splash Woman” to zlepek słów, “dychotomia” to termin raczej matematyczny, a “autoteliczność” poetycki.

Tworząc tytuły cykli chciałam jak najbardziej precyzyjnie oddać ich przesłanie, skłonić widza do zastanowienia się nad jego przekazem, który tkwi w moich obrazach, pokazać punkt ciężkości poruszanego problemu i przywrócić głębszy sens naszej egzystencji w obliczu powszechnej prostoty. Współcześnie bardzo często dążymy do uproszczeń, prowadzi to do pozbawienia mnóstwa rzeczy ich faktycznego znaczenia. Wielu odbiorców bezrefleksyjne odbiera nie tylko sztukę, ale też nie zauważa najistotniejszych spraw, gubi hierarchię ważności. Mam bardzo dużą potrzebę dogłębnego analizowania poszczególnych zagadnień, szukania znaczenia za fasadą. Dokładnego określania zjawisk.

– “Eudajmonia” – termin ten może być kojarzony z niebem, nirwaną, ekstazą, luksusem, cnotą. A co dla Pani oznacza? Może po prostu szczęście?

Tworząc cykl “Eudajmonia”, postawiłam sobie za cel stworzenie kobiety szczęśliwej, spełnionej. Dla Sokratesa i Platona – eudajmonia była stanem odczuwania doskonałości swojego życia, dla Arystotelesa i Epikura zaś była stanem ducha, który można było osiągnąć poprzez balans w zaspokojeniu potrzeb jednocześnie cielesnych i duchowych.

Obrazy z tego cyklu przedstawiają stan odnalezienia tej równowagi, który jest wyrażony za pomocą portretów kobiety, znającej swoją wartość. Jest próbą przedstawienia stanu emocjonalnego, do którego powinien dążyć każdy z nas.

Początkowo nazwałam ten cykl  “Agata”, tak jak nazywa się moja modelka. Doszłam jednak do wniosku, że przecież nie modelka jest tematem moich poszukiwań, a jej stan ducha i umysłu. Nie byłabym sobą, gdybym tego nie doprecyzowała. Zmieniłam zatem nazwę cyklu i tytuły poszczególnych obrazów. Teraz czuję, że prace te oddają dokładnie to, co chciałam przekazać.

– „Dychotomia osobowości” – kolejny cykl, jak wskazuje tytuł, zmusza do określenia czy mamy do czynienia z pozytywnym czy raczej negatywnym zjawiskiem.  Nie ma w nim miejsca na nic „pomiędzy”. Czy Pani też ma takie radykalne podejście do życia?

Wręcz przeciwnie, w cyklu “Dychotomia osobowości” staram się oddać swoje spostrzeżenia o  osobach, które mnie otaczają. Poprzez analizę ich osobowości z różnych perspektyw, dostrzegam, że w każdym z nas istnieją zbiory cech, które wzajemnie się wykluczają, ale tylko razem tworzą integralną całość.  Nie chcę ich  oceniać w kategoriach  „dobry”- „zły”. Staram się przedstawić te jasne strony psychiki, jak i te, które są dla nas tajemnicą i potrzeba sporo czasu oraz głębszych relacji, aby je odkryć. Praca nad tym cyklem jest próbą uchwycenia tych zależności, które wpływają na nasze zachowanie i interakcje z innymi.

– Pani dychotomiczny świat dotyczy szczególnie zwierząt, czy może są to zakamuflowane ludzkie charaktery?

Doskonale odczytała Pani moją ideę. Poprzez przypisywanie poszczególnym zwierzętom określonych cech, staram się znaleźć odpowiednie analogie do ludzkich charakterów.

Jak już mówiłam próbuję odkrywać i przedstawiać różnorodne odcienie ludzkiej natury. Pokazując złożone, niejednoznaczne osobowości pragnę też zainspirować widza do refleksji nad sobą….

– A co oznacza słowo „Autoteliczność”? To też tytuł jednej z serii Pani prac.

Autoteliczność to termin oznaczający stan, w którym cel sam w sobie jest wartością i źródłem satysfakcji. Jako idealistka i marzycielka, wierzę, że  tak faktycznie jest. W  cyklu “Autoteliczność drogi” pojawiające się na płótnach balony są metaforą naszego losu, którego nie ominiemy. Są zagubione w bezkresnej czasoprzestrzeni. W pewnym sensie jesteśmy podobni do tych dryfujących balonów po niebie życia, które muszą pokonać nieznane drogi w abstrakcyjnej rzeczywistości, aby osiągnąć swój cel lub spełnić pragnienie. Ta droga, którą przedstawiam w moich obrazach dostarcza wielu cennych przeżyć i jest zadaniem samym w sobie. “Autoteliczność drogi”  może niektórych sprowokuje do zastanowienia się nad swoimi wyborami…

– Kobiety w Pani twórczości to albo portrety albo jak bogini Nike pozbawione głowy. Przypadek czy przemyślane podejście do tej inspiracji większości artystów?

Jak najbardziej jest to przemyślana koncepcja. Zwłaszcza w przypadku cyklu “Splash Woman”.  Nie maluję całej postaci, a jedynie kobiece emocje wypełniające ciało, które nadaje im formę. Nie chodzi bowiem o przedstawienie pięknej, zmysłowej kobiety, ale o ukazanie przede wszystkim jej złożonej psychiki. Oddaję całą paletę doznań, rozterek, ekscytacji  jakich doświadczamy. A widoczne na płótnie ekspresyjne, ociekające plamy oddają kobiecą siłę i determinację, intensywność doznawanych przeżyć.

Kobieta od zawsze fascynowała artystów. Dlatego też staram się znaleźć swój unikatowy sposób na poruszanie tego tematu i wyrażenie swojego własnego głosu.

– Tworzenie cykli to tylko chęć wypowiedzenia się, zgłębienia konkretnego nurtującego Panią tematu, czy może spójny plan twórczy?

Bardzo cieszę się, że zadała Pani to pytanie. Moje cykle malarskie są tylko z pozoru bardzo odmienne. Każdy stanowi integralną część mnie jako artystki. Każdy z nich pozwala mi skoncentrować się na innej sferze życia, emocjach czy przemyśleniach, które towarzyszą mi w codzienności. Oczywiście tworzenie cykli pozwala mi zgłębiać konkretny temat, rozwijać go i odkrywać jego nowe aspekty, co daje mi twórczą satysfakcję.

– Słynny malarz Lucian Freud, wnuk Zygmunta Freuda uważał, że „Wszystko jest autobiograficzne i wszystko jest portretem, nawet jeśli jest to krzesło”… 

Jestem przekonana, że każdy stworzony utwór, nawet jeśli nie przedstawia bezpośrednio artysty, jest w pewnym sensie jego porterem. Każdy tworzy czerpiąc  ze swojej historii, na podstawie tego co przeżył buduje swoje poglądy i upodobania.

Jeśli zestawimy 100 obrazów przedstawiających nawet to samo krzesło to każdy będzie inny, bo malowany inną wrażliwością, finezją i temperamentem.  Każdy z nich opowie nam co innego o jego twórcy. Dlatego sztuka jest osobista i unikatowa.

–  Pani też przelewa na płótno swoje uczucia, rozterki, wzruszenia, porażki?

Niezwykle absorbuje mnie proces malowania w którym mogę wyrazić siebie, swoje wątpliwości a także obserwacje i pragnienia. Mogę to robić dzięki zastosowaniu odpowiednich kształtów, kolorów i kompozycji, właśnie one pozwalają mi przenosić swoje odczucia na język malarski. Kiedy “jestem w procesie” każde dotknięcie płótna, pociągnięcie pędzla jak również rozbryzg farby lub jej ściekanie po powierzchni obrazu, rejestruje mój aktualny nastrój, stan umysłu. Obrazy które tworzę stają się zatem historią tego co przeżywam, pełną metafor i ekspresji. To właśnie dzięki tworzeniu mogę podjąć próbę pokazania innym tego co jest dla mnie najważniejsze  oraz co i jak intensywnie przeżywam w danym momencie, pozwalają mi również zaprosić odbiorców do mojego intymnego,  niezwykle emocjonalnego świata.

– A może sztuka to dla Pani rodzaj psychoterapii?

Absolutnie tak, malując obraz bardzo wnikliwie analizuję zjawisko, które chcę przedstawić. Robię dokładnie to samo z moimi emocjami, po prostu przyglądam się sobie „od środka”, jeśli tak w ogóle można powiedzieć… Malowanie pozwala mi nie tylko poukładać swoje uczucia, ale również uwolnić emocje i dogłębnie je przeanalizować, a co najważniejsze zrozumieć. Daje też możliwość wyciszenia się, samorefleksji. Jest dla mnie najlepszą metodą na znalezienie  wewnętrznej równowagi i harmonii.

– Pani prace są bardzo subtelne, delikatne, kompozycyjnie przemyślane,  co jest dla Pani najważniejsze w procesie twórczym?

Na pewno wyrażenie swoich emocji. Radość, wzruszenie, niepewność, strach, gniew, spokój – staram się oddać poprzez zastosowanie różnorodnych kolorów i ich temperatur, zróżnicowanych pociągnięć pędzla, nakładania wielu warstw bardziej lub mniej transparentnych, nie bez znaczenia jest również faktura płótna. Wcześniej mam już przemyślaną kompozycję. Jednocześnie, nie boję się spontanicznych i niekontrolowanych elementów, które dodają ekspresji moim obrazom. Chlapnięcia farby, zacieki i przetarcia, stanowią ważne elementy w mojej twórczości, które nadają odpowiedni charakter moim obrazom.

–  Czyli pozwala sobie Pani na margines kontrolowanej improwizacji?

Zdecydowanie tak! Za każdym razem. Kocham to. Daję się ponieść chwili, to najprzyjemniejsza część mojej pracy. W  pełni akceptuję “przypadek” i niekontrolowane efekty, podobnie jak w życiu, gdzie istnieje wiele zdarzeń poza nami, bez naszego udziału. Nie jestem w stanie w pełni panować nad rozlewającą czy rozbryzgującą się farbą.  Z pełną odpowiedzialnością pozwalam, aby prowadził mnie instynkt. To jeden z ostatnich etapów pracy nad obrazem, wtedy właśnie pozwalam sobie na mocne akcenty, które finalnie tworzą wyjątkową tożsamość każdego z obrazów. Ta niepewność i nieprzewidywalność dodają autentyczności malowaniu. Jednocześnie dając mi nieopisaną satysfakcję.

Za każdym jednak razem staram się  zachować  równowagę pomiędzy kontrolą, a improwizacją. Utrzymuję pewną władzę nad całością obrazu, aby moje pierwotne założenia zostały jednak zrealizowane.  W ten sposób, kontrolowana improwizacja staje się dla mnie najcenniejszym narzędziem, które pozwala mi wyrazić przeżywane nastroje i doświadczenia w sposób rzetelny i pełen pasji.

– Co dla Pani jest najważniejsze w malarstwie?

Najważniejsza jest dla mnie prawda. Sądzę, że kiedy twórca jest spójny w swoim przekazie, formie i estetyce, piękne potrafi być absolutnie wszystko. Wtedy wystarczy zatopić się w świat twórcy, spojrzeć z jego perspektywy lub odnaleźć siebie w jego narracji. I to jest właśnie ważne, abyśmy jako odbiorcy pragnęli zagłębić się, zrozumieć, poczuć, pozwolić sobie coś przeżyć, a nie tylko oceniać. Malarstwo każdego artysty to zupełnie inna pełna pasji przygoda, której warto posmakować.

Wierzę, że w malarstwie tkwi potęga przekazu emocji i wywoływania refleksji w odbiorcach. Dlatego też prawda staje się kluczowym elementem, ponieważ jest narzędziem dotarcia do widza w sposób szczery i autentyczny. Kiedy artysta w swoich pracach odważnie wyraża swoje poglądy, uczucia istnieje znacznie większe prawdopodobieństwo, że dzieło będzie miało głęboki wpływ na odbiorców.

Rozmawiała Kama Zboralska

Udostępnij:
Zestaw domyślny Soa Hub

Galeria Sztuki Współczesnej w Warszawie

Wystawy artystów zaangażowanych. Unikatowe dzieła sztuki z dziedzin: malarstwo, rzeźba, grafika. 

Teraz na wystawie w Galerii SoA

Na wystawie
Na wystawie
Na wystawie
Na wystawie
Na wystawie
Na wystawie

Zapisz się na nasz newsletter

Bądź na bieżąco z nowościami o wydarzeniach w galerii Station of Art

Oceń

Tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać

Średnia ocena 5 / 5. Liczba ocen 71

Brak ocen. Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Czy ten artykuł był przydatny?
TakNie
Newsletter Soa Icon

Zapisz się na nasz newsletter

Bądź na bieżąco z nowościami o wydarzeniach w galerii Station of Art

Nazwa użytkownika lub adres e-mail *
Hasło *

Nie pamiętasz hasła?