Play’s Station
Za szklanym ekranem galerii Station of Art odnajdujemy fascynujący świat gry, w której bohaterem jest światło. Światło to nie emanuje jednak z ekranu któregoś z popularnych urządzeń elektronicznych, ale dociera do oka odbiorcy odbite od malarskiej materii obrazu. Taki jest zamysł tej wystawy: przekierować uwagę odbiorcy na medium malarskie i pozwolić odczuć wielowymiarowe oddziaływanie dzieła pokrytego z wielkim uczuciem pociągnięciami narzędzia pozostawiającymi ślad (S)twórcy.
Rafał Labijak, Warszawa 2024
Z artystą, Rafałem Labijakiem rozmawia kuratorka wystawy, Kama Zboralska.
Wielu artystów irytują wypowiedzi w stylu – ciekawe, fascynujące malarstwo, spójna kompozycja itp., a Ty jakie lubisz określenia swojej sztuki ?
Lubię prosty, bezpośredni przekaz, a szczególnie abstrakcyjne komentarze jakimi obdarza mnie jeden z przyjaciół – poeta. Lubię też, gdy ludzie obcując z moimi pracami uśmiechają się. Podczas wystaw obserwuję reakcje, emocje jakie wywołują moje obrazy. Ciekawi mnie które z nich przykuwają większą uwagę, do których widzowie powracają, żeby spojrzeć na nie ponownie. Wolę obserwować mowę ciała niż rozmawiać. Nie lubię pytań, podobnie jak większość malarzy w stylu – Co autor miał na myśli?
W Twojej sztuce dominuje człowiek – temat stary jak świat. Jego rozterki, grzechy, przewinienia, poszukiwanie miłości oraz potrzeba przebaczenia i przebaczania. Potrzeba wierzenia w istnienie Nadrzędnej Instancji, która tym wszystkim co ziemskie steruje. Skierowane do niej modlitwy: Akt miłości, Akt wiary, Akt żalu i Akt nadziei to tytuły Twoich obrazó Ale dodajesz do nich swój komentarz… „Akt miłości, to nie jest łatwe”, „Akt wiary a wszystko wokół takie skomplikowane”, „Akt żalu, nic się nie stało”, „Akt nadziei, wracam, na szczęście już z górki”…
– Muszę podkreślić, że pojawiająca się postać najczęściej jest tylko rekwizytem w obrazie — obrazie, który sam nie wiem czym dla mnie jest i w ogóle dlaczego jest? Zamalowana płaszczyzna z pewnością oddaje moje rozważania na różne, w danej chwili aktualne tematy, moje refleksje, przemyślenia. Te rozważania prowadzę też ze Stwórcą i z racji dysproporcji jakie między nami istnieją zwykle przybieram postawę pokory. Dodatkowe komentarze w tytułach są potwierdzeniem tego relatywizmu mojej własnej postawy niewiedzy i ciągłego poszukiwania.
Niektóre z tych „Aktów” to podpisy pod poprzemysłowymi pejzażami miejskimi. Powstały w czeskiej Ostrawie, w pracowni wchodzącej w skład zaadoptowanego dla sztuki kompleksu postindustrialnego. Otacza je specyficzna, metafizyczna aura. W takich miejscach ogarnia cię melancholia za czymś co przeminęło – to se ne vrati ?
Ostrava, to dla mnie wyjątkowe miejsce. To tam właśnie w tych poindustrialnych przestrzeniach dokonał się przełom, który skutkował decyzją o całkowitym oddaniu się malarstwu. W mojej pierwszej profesji jestem inżynierem, konstruktorem przyrządów pomiarowych. Może dlatego stara technologiczna tkanka pozostawiona w Dolni Oblast Vitkovice, wśród której tworzyłem i wystawiałem jest obecna na obrazach. Jest mi ona po prostu bliska, a przy tym dla mnie jest najzwyczajniej piękna. Melancholia, o którą pytasz, zapewne obecna w „Obrazach Ostravskich” to emocje tamtego czasu. Dzisiaj, jak patrzę na to z dystansu, to odnajduję paralelę pomiędzy zewnętrznym obrazem postindustrialnego krajobrazu a stanami myślowymi towarzyszącymi malowaniu. Otoczenie mogło być i pewnie było dodatkowym stymulatorem, lub miało działanie wyzwalające podjęcie tamtych tematów.
Również metafizyczny cykl „Pralnia” odnosi się do wątków religijnych – nawiązuje do 7 grzechów głównych, od których wywodzą się wszystkie inne grzechy. Są to: Pycha, Chciwość, Nieczystość, Zazdrość, Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, Gniew, Czy chodzi tylko o ich przypomnienie ?
W tych obrazach nie próbowałem w żaden sposób egzemplifikować siedmiu grzechów głównych jak w obrazie Boscha. Tutaj po raz pierwszy odważyłem się przeprowadzić obrazy, które z zamierzenia byłyby modlitwą wstawienniczą. W moim odczuciu obraz może oddziaływać na odbiorcę w sposób duchowy. Jednocześnie odnoszę wrażenie, że to co duchowe ma swoje fizyczne źródła obecne na poziomie, który jeszcze nie jest przez nas mierzalny. Stąd obrazy z cyklu „Pralnia” to rodzaj intuicyjnej współpracy, w której oddaję się malowanej modlitwie w intencji wydobycia się z konkretnej słabości (jednego z grzechów głównych). Pralka służyć ma nie tylko autorowi ale także tym, którzy otworzą się na jej działanie i skorzystają z rezonansu aby wywołać reakcję katartyczną.
Na ile ważna jest dla Ciebie religia ? Uważasz, że satysfakcja z życia w dużej mierze zdeterminowana jest zaangażowaniem w religijność ?
Odpowiadając na pierwsze pytanie najpierw muszę stwierdzić, że nie jestem filozofem ani teologiem. W kwestiach wiary wypowiadam się jako zwykły człowiek, który w młodości został wychowany w wierze katolickiej, który w swoim wnętrzu pokochał Boga i Jego Ziemską Postać, oraz zawierzył temu co On mówi. Przez całe życie doświadczam relacji, która jest na tyle intymna, że trudno o niej pisać ale na tyle wyrazista, że wydaje mi się bliższa wiedzy niż wierze. Co do drugiego pytania nie potrafię na nie odpowiedzieć. Mogę jedynie potwierdzić, że ja czuję się usatysfakcjonowany swoim życiem.
Religijność jest świadectwem naszej wyjątkowej wyobraźni, dzięki której doświadczamy różnych doznań mistycznych… bo jak opisać świat równoległy, którego nie widzimy i nie możemy dotknąć ? Jak opisać inną rzeczywistość w której istnieje Bóg ?
Wyobraźnia to dar, czy talent, który w tej sferze ułatwia poruszanie się mentalne. Chociaż mam wrażenie, że jest to narzędzie bardzo ułomne. W dziejach znamy wielu mistyków, którzy „dotykali” świata równoległego ale nie umiem nic powiedzieć o ich wyobraźni. Znając swoje ograniczenia widzę jak przestrzenie umysłu, które są moją słabością wypełnia sfera kreatywna. Nigdy nie doznałem żadnych doświadczeń, które można by określić jako doznania stricte mistyczne. Nie mam potrzeby opisywania tamtej rzeczywistości. Bardziej obcuję z nią w sferze odczuć niewyobrażalnych i obserwuję efekty w rzeczywistości, w której żyję.
Cykl „Playbox”, to portrety Twoich bliskich, spacyfikowanych, zamkniętych w pudłach, na ogół ze smartfonami. Ogranicza nas nie tylko materialna przestrzeń ale również i to co mamy zakodowane w głowie. Co dla Ciebie jest takim największym zagrożeniem wolności ?
Zagrożeń dla wolności jest wiele, ostatnio pojawiły się kolejne. Narzędzia cyfrowe są jednymi z tych nowych urządzeń, które z własnej woli i jednocześnie z konieczności dopuszczamy do codzienności. Smartfony dały nam łatwy dostęp do wiedzy (albo pseudo-wiedzy). Ta potrzeba natychmiastowego dotarcia do informacji staje się uzależnieniem jak każde inne i w konsekwencji odbiera nam wolność. Największym jej zagrożeniem jesteśmy my sami – sami wtłaczamy się w skrzynkę zwaną „Playboxem” i nie zamierzamy z niej się wydostać żyjąc w świecie ułudy.
Jesteś szczęśliwym ojcem czterech có Z pewnością każda inna. Czy dzięki temu lepiej rozumiesz kobiecą psychikę ?
To pytanie wywołało szeroki uśmiech. W odpowiedzi powiem, że po wielu latach życia u boku pięciu kobiet mam już psychikę zbliżoną do kobiecej. Mężczyźni mnie nie mogą zrozumieć. A kobiety ze mną rywalizują.
– Co najtrudniej zrozumieć mężczyźnie w świecie kobiet, żeby bezpiecznie się po nim poruszać ?
– Nigdy nie miałem problemu z poruszaniem się po świecie kobiet. Ze względu na wrodzoną wrażliwość, to świat mężczyzn był dla mnie zbyt „szorstki” i często niezrozumiały. Myślę tutaj o sferze emocjonalnej, bowiem w sferze upodobań, zainteresowań techniką, uprawianiem piłki nożnej, czy w sferze kulinarnej bliżej mi do facetów.
Wracając do smartfonów … Cyfryzacja wkroczyła we wszystkie dziedziny życia, zmieniła relacje społeczne ale także odnalazła się w sztuce. Obrazy odpowiednio sformatowane można oglądać na ekranie telefonu. Abstrakcyjna seria „Wrzuty na ekran” to protest, chęć zwrócenia uwagi na zalew różnego rodzaju bodźców wizualnych, których nie jesteśmy w stanie przetrawić, przetworzyć ?
– Zacząłem tworzyć „Wrzuty na ekran” jako prostą odpowiedź na wewnętrzną konieczność uwiecznienia moich porannych wizji, kolorowych kształtów, abstrakcyjnych form wypełnionych światłem. Wtedy naturalne wydało mi się odwrócenie procesu „zrzutu z ekranu” i przeniesienie tych wyobrażeń na płótno. Z racji obserwacji jak chętnie ludzie patrzą na ekran smartfona po prostu chciałem im uprzyjemnić oglądanie dzieła upodabniając kształt obrazu (który jest moim ulubionym przedmiotem) do ich ulubionego przedmiotu. To było działanie intuicyjne i wynik obserwacji. To prawda, że w tekście do wystawy „Smart Canvas”, którą miałem w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie dr Ewelina Jarosz wskazuje, że moje prace mogą być odczytane jako protest czy rodzaj manifestu. Mogło rzeczywiście tak być, ale wówczas było to działanie podświadome. Odczytanie jakoby był to protest czy chęć zwrócenia uwagi stawiałoby mnie w roli świadomego kreatora konceptualnego, a ja kieruję się po prostu odczuciem, potrzebą namalowania dziś tego konkretnego a jutro innego obrazu.
Wykształcenie techniczne na pewno pomaga w zrozumieniu nowych rozwiązań technologicznych ale czy też w samym procesie tworzenia ?
Sam proces technologiczny jest dla mnie zrozumiały. Zarówno od strony materialnej: nakładania poszczególnych warstw, ich wysychania, zmian strukturalnych i geometrycznych; jak i od strony optycznej czyli przenikania i odbijania światła przez poszczególne warstwy i rodzaje materiałów. To zrozumienie ułatwia komponowanie i osiąganie zamierzonego, zbudowanego w wyobraźni efektu. Dodatkowo pewna znajomość zagadnień optyki, dziedziny nauk fizycznych, pomaga odpowiednio posługiwać się oświetleniem podczas prezentacji prac na wystawach i doradzać kolekcjonerom w sposobach ekspozycji.
Nie zawsze przesłanie artysty w pracy nieprzedstawiającej jest czytelne ale może Tobie przede wszystkim zależy na pierwszym wrażeniu jakie wywołuje ? Głębia, zabawa perspektywą, nakładające się warstwy farby – intrygują, nie wiadomo co zasłaniają, co skrywają…
Nigdy nie zależało mi na tym aby w mojej pracy czytelne było jakieś przesłanie. Zabiegi, które stosuję wynikają po prostu z tego, że chcę osiągnąć określony efekt emocjonalny. Często tworzę szkice do obrazów ale zwykle są to szybkie notatki oddające moje uczucia. Budując obraz tworzę go do momentu kiedy praca wywołuje u mnie stany zbliżone do zamierzonych. Zdaję sobie sprawę i nawet bardzo chciałbym, aby obraz wzbudzał różne emocje u odbiorców. To oznaczałoby, że działa tak jak sobie założyłem.
Kiedy decydujesz się na abstrakcję a kiedy skupiasz się na sztuce figuratywnej ? Czy może temat, styl to tyko pretekst do poszukiwań formalnych ? Lubisz eksperymentować…
To pytanie sam sobie zadaję od wielu lat. Dzisiaj po wielu próbach odpowiedzi na nie, myślę że najbliższe prawdy jest stwierdzenie, że obie te dziedziny przenikają się wzajemnie i w moim przypadku nie ma podziału na sztukę abstrakcyjną i figuratywną. Spójrzmy na taki obraz: „Źrenica”. Być może z założenia kompozycja abstrakcyjna, wzbudzająca uczucie wdzięczności, wyciszenia i serdeczności. W rzeczywistości kawałek zasłony, detal szyby ozdobnej, listwa drewniana, dwa elementy kół nachodzące na siebie i kawałek futryny drzwi. Wszystkie te przedmioty w kolorach naturalnych tylko uchwyconych w jakimś wyjątkowym momencie dnia, gdzie światło rozegrało przepiękną symfonię koloró Gdzie w tym jest abstrakcja? I nie ma mowy o figuracji. I gdyby na każdy z moich obrazów spojrzeć w taki sposób, to każdy z nich jest abstrakcyjny (i zawsze tak o każdym myślę) i każdy składa się z rekwizytów zaobserwowanych (w tym postaci). Gdybym miał jednak określić do czego mi bliżej w myśleniu, to powiedziałbym: do abstrakcji.
Jakie inne możliwości przekazu daje abstrakcja ?
Dla mnie jest to oczywiste. Obraz jest tylko zwierciadłem, w którym odbija się światł Światło w swym podwójnym korpuskularno-falowym charakterze, swojej bezmasowej postaci, w swojej szybkości rozchodzenia się bez względu na układ odniesienia oraz podlegające rachunkowi prawdopodobieństwa zgodnie z zasadami mechaniki kwantowej jest dla mnie nieprzewidywalne. Z pewnym prawdopodobieństwem może robić z nami co chce. Jest pewnym synonimem Boga. Jednocześnie niesie z sobą energię. Obraz abstrakcyjny zatem, nadając światłu pewne rygory prawdopodobieństwa, kieruje tę energię ku odbiorcy w określony sposób. Podczas procesu twórczego, w moim rozumieniu, malując swoją wolą i sercem współpracuję z prawdziwym Twórcą poddając się Jego Woli. W ten sposób światło trafia tam gdzie ma trafić i działa w sposób, który ma oddziaływać. I tak energia światła bez łamania praw fizyki wypełnia swoją funkcję, jak woda tryskającą z wywierconej przez człowieka studni zaspakaja pragnienie.
Czyli wierzysz w moc abstrakcji ? Warto przypomnieć, że Wassily Kandinsky uważany za ojca tego stylu twierdził, że punkt mówi czasem więcej niż cała postać ludzka a zetknięcie koła z kątem ostrym trójkąta daje nie mniejszy efekt niż zbliżenie palca Boga do palca Adama na słynnym fresku Michała Anioła.
Jak najbardziej. Sztuka abstrakcyjna oddziałuje na każdego, tylko w różnym stopniu. Żeby z niej jak najwięcej czerpać trzeba się na nią uwrażliwić, poznać jak najwięcej dzieł, rozsmakować się w możliwościach jakie daje kontakt z abstrakcją – przede wszystkim pobudza naszą wyobraźnię.
Łączysz tradycyjne techniki malarskie z efektami nowych technologii. Czy nie przeraża Ciebie kierunek w jakim to wszystko zmierza? W 2018 roku „Portret Edmunda Belamy”, pierwszy stworzony prze AI osiągnął na aukcji w Christie’s w Nowym Jorku ponad 400 tysięcy dolarów. Prace namalowane przez sztuczną inteligencję powstają dzięki algorytmom stworzonym przez człowieka, ale na razie pozbawione są emocji, rozterek, uczuć także błędów jakie czasem towarzyszą malowaniu.
Technika i technologia ulegają nieustannemu postępowi. Czy mnie to przeraża ? Otóż nie. Wierzę, że ludzi dobrej woli jest więcej. Odkąd człowiek dysponuje bronią atomową i jednocześnie możliwością zagłady globu trudno wyobrazić sobie aby mógł dostać do ręki jeszcze gorszy oręż. Ze sztuką tworzoną przez sztuczną inteligencję moim zdaniem będzie tak jak z oleodrukami w drugiej połowie XX wieku. Przez jakiś czas ludzie się tym zachłysną, aby po czasie stwierdzić, że nie ma w tym ducha. Z drugiej strony prawdopodobnie sztuczna inteligencja wygra konkurencyjnie z tzw. „malarstwem dekoracyjnym”.
Na razie trudno byłoby też zaprogramować z taką maestrą wyśpiewanie w poezji Twojego malarstwa jak to zrobił Dominik Górny. Wyjątkowy mariaż poezji ze sztuką, wiersze inspirowane obrazami i obrazy inspirowane poezją. Nad wystawą „Sztuka kochania. Malarstwo Rafała Labijaka wyśpiewane w poezji Dominika Górnego” patronat honorowy objął Światowy projekt „Poezja dla kultury godności”. Kultura godności, czyli …
Kultura, która szanuje każdego człowieka tylko i aż z uwagi na fakt jego istnienia.
Tworzysz też monotypie, są punktem wyjścia do pracy malarskiej ?
Bardzo polubiłem tę technikę. Ma w sobie wiele cech malarstwa a jednocześnie niezwykłą świeżość, czystość intencji. W tych, które tworzę liczy się gest, nastrój chwili, otwarcie na przypadek. Często stanowią bazę do obrazów, nazywam je szkicami emocjonalnymi. Cenne są także z uwagi na ich niepowtarzalność. Obraz łatwiej byłoby powtórzyć niż monotypię, w przypadku monotypii to w zasadzie niemożliwe.
Co najczęściej jest dla Ciebie bezpośrednią inspiracją ?
Są trzy źródła bezpośredniej inspiracji. O wszystkich już wcześniej wspomniałem, ale z chęcią podsumuję. Pierwszą są wyświetlane w moim mózgu wizje, najczęściej rano, przy zamkniętych oczach. Wyobrażenia na które składają się formy przenikających się kolorów najczęściej miękko przechodzące jeden w drugi.
Drugim powodem bezpośrednim do powstania obrazu jest obserwacja jakiegoś zjawiska, kadru, najczęściej wywołanego niezwykłej urody grą świateł, ustawień przypadkowych przedmiotów, zachowań, zestawień kolorystycznych lub innych olśnień wizualnych.
Trzecią inspiracją są stany emocjonalne zanotowane w postaci kolorowych szkiców, monotypii a następnie odtwarzane w obrazach.
A muza ?
Niezmiennie od lat moja żona Elżbieta. Odkąd jesteśmy razem swoje obrazy podpisuję REl (Rafał+Elżbieta).
Czym dla Ciebie jest malarstwo ?
Ja po prostu muszę malować.
Czas:
od 16 maja do 28 maja 2024 roku.
Miejsce:
Grzybowska 12/14, Warszawa
Station of Art Gallery