Nierzeczywiste, pełne nieograniczonych wizji malarstwo, odwołujące się do podświadomych lęków, snów, halucynacji, baśni, mitów oraz inspiracji twórczością dzieci, rekonstruuje nieoczywiste i niejednoznaczne stany psychiczne człowieka. To znana klasyczna definicja surrealizmu, fundamentalnego kierunku, który pojawił się w Europie na początku ubiegłego wieku, zmieniając spojrzenie na sztukę. Współcześnie nadal fascynuje zarówno artystów, jak i odbiorców. Naszą wyobraźnię pobudza imaginarium Salvadora Dalí, mrok i tajemnica Maxa Ernsta, surowość i mistyka René Magritte. W polskiej sztuce najsłynniejszą surrealistką była Erna Rosenstein, malarka i poetka, twórczyni wysublimowanych i aluzyjnych niewielkich obrazów – precjozów.
Najnowsza wystawa w Spectra Art Space „Jak przyjemnie się bawimy” powstała w kontekście okrągłej rocznicy 100-lecia ogłoszenia przez André Bretona „Manifestu surrealizmu” i założenie Biura Poszukiwań Surrealistycznych w 1924 roku, skupia się jednak na innej czołowej postaci nurtu. Powracamy bowiem do twórczości poety i krytyka sztuki Guillaume’a Apollinaire’a, aby bliżej przyjrzeć się refleksji samego twórcy terminu „surrealizm”. Apollinaire użył po raz pierwszy nowego słowa prywatnie, w liście do przyjaciela w marcu 1917 roku, ponownie kilka miesięcy później w opisie własnego przedstawienia teatralnego „Les Mamelles de Tirésias”.
Chcąc nacechować mój dramat, posłużyłem się neologizmem, który można mi chyba wy-baczyć, gdyż rzadko je wymyślam; ukułem przymiotnik nadrealistyczny [fr. sur- réaliste], który wcale nie oznacza symboliczny (…). Kiedy człowiek chciał naśladować chód, stworzył koło, które wcale nie przypomina nogi. Tak też ów człowiek wymyślił surrealizm, wtedy jednak sam jeszcze o tym nie wiedział (…) Wolałem jednak dać upust owej fantazji, która jest moim sposobem interpretowania natury, fantazji, która – zależnie od dnia – ujawnia się z większą lub mniejszą dozą melancholii, satyry czy liryzmu, lecz zawsze – na ile mnie stać – ze zdrowym rozsądkiem, w którym zawiera się niekiedy dość nowatorstwa, by szokować i oburzać, lecz który odsłoni się ludziom uczciwym
Wystawa Jak przyjemnie się bawimy prezentuje prace artystyczne, które, choć inspirowane surrealistyczną tradycją, nie są bezpośrednio z nią związane. Charakteryzują się nietypowymi zestawieniami przedmiotów, deformacjami i metamorfozami, łącząc elementy nowoczesnej figuracji i naturalizmu z umownością wykorzystanych podtekstów. Prace te wywołują zaskoczenie i prowokację, zawieszając tajemnicę, która wyzwala się z konieczności naśladowania natury. Jednakże nie są one wynikiem podświadomych decyzji ich twórców, lecz efektem świadomych wyborów artystów. Z determinacją czerpią oni z bogactwa motywów i technik nadrealizmu, dążąc do stworzenia atmosfery “ciszy przed burzą”. Podobnie jak sławny kaligram Apollinaire’a z 1914 roku, “Krawat i Zegarek”, prezentowany na wystawie, który powstał w czasach nadchodzących światowych zmian, nie dostrzeganych przez wszystkich jego współczesnych.
Kiedy rzeczywistość staje się nieprzewidywalna, a przyszłość niepewna, czasem pragniemy schronić się w iluzji. Chwycić za chwilę i pozwolić sobie na chwilową ucieczkę przed realnością, eksplorując fantastyczne światy, które pobudzają wyobraźnię i testują granice percepcji. Jednakże, zgodnie z Apollinairem, warto pozostać świadomym i wytrwałym. Ostatecznie, zawsze “Jest już za 5 wreszcie”.
Wystawa prezentuje dzieła pochodzące wyłącznie z kolekcji Anny i Jerzego Staraków.
Kuratorka: Ania Muszyńska
Artystki i artyści: Maria Anto, Ewa Ciepielewska, Ryszard Grzyb, Izabella Gustowska, Władysław Hasior, Tadeusz Kantor, Paweł Kowalewski, Ewa Kuryluk, Alfred Lenica, Marcin Maciejowski, Kazimierz Mikulski, Jarosław Modzelewski, Zdzisław Nitka, Teresa Pągowska, Marek Sobczyk, Jerzy Tchórzewski, Ryszard Woźniak, Andrzej Wróblewski
Miejsce:
Fundacja Rodziny Staraków
ul. Bobrowiecka 6
00-728 Warszawa
Data:
10 lutego – 30 czerwca 2024
Źródło: waw4free.pl